Otóż partia Razem ma niewątpliwe zasługi w postrzeganiu lewicy w Polsce. Co cztery lata do wyborów staje jakieś skrajne, lewackie ugrupowanie (kto woli, może stosować określenia autentyczne, niezmanierowane, wiarygodne, prawdziwie lewicowe) i co cztery lata dostaje łomot. Nigdy nie przebija się do świadomości i mediów. Zawsze jest traktowane jak kuriozum, taka polityczna baba z brodą, przez niektórych (zupełnie niesprawiedliwie) jak lewicowy odpowiednik neonazistów. Dopiero wyrosła na sojowym latte, a nie na ulicznych demonstracjach z oponami, partia Zandberga i Zawiszy przebiła się w ostatniej chwili do głównego nurtu i chwała jej za to. Dzięki temu może swoje postulaty przedstawić szerszemu gremium i wszcząć o nich dyskusję. Za to wielki plus.
A teraz jeszcze większy minus. Partia Razem przedstawia się jako ugrupowanie, które chce w Polsce wprowadzić model skandynawski. W tym celu promuje swój główny postulat, jakim jest progresywne skala podatkowa od 22 do 75% podatku dochodowego. To przekaz prymitywnie uproszczony, a przez to nieprawdziwy, w dodatku wykorzystujący niewiedzę Polaków. Ten przekaz „model skandynawski = wysokie podatki i dobrobyt” jest szkodliwy dla każdego, kto o nim coś wie i chciałby do niego naprawdę dążyć. To wprowadzanie ludzi w błąd, że wystarczy jedno działanie i będzie lepiej. A przede wszystkim, to utwierdzanie ludzi w błędnym przekonaniu i budowa atrapy, w dodatku od tyłu.
A jak wygląda rzeczywistość?
Model skandynawski rzeczywiście zawiera w sobie progresywną skalę podatkową. To jednak jest efekt, skutek, wynik, a nie podstawa tego systemu. U jego podłoża leży budowane latami, a wręcz dekadami, zaufanie społeczne – ludzi do siebie nawzajem i do instytucji publicznych. To zaufanie bierze się cech, których nam, jako społeczeństwu, brakuje: otwartości, dialogu, konsultacji, tolerancji, umiejętności współpracy. Tego się nie wprowadzi poprzez zmianę skali podatkowej. Wymieńmy więc najważniejsze elementy modelu skandynawskiego, które powinniśmy wprowadzić w Polsce, zanim przejdziemy do tłamszenia podatkami skarłowaciałej polskiej klasy średniej.
Konstrukcja skali podatku dochodowego w Szwecji (niech posłuży za przykład) jest taka, że wszystkie pieniądze z pierwszego progu trafiają do gmin. Dzięki temu ludzie widzą wokół siebie, jak są ich pieniądze wykorzystywane. Dzięki szerokim konsultacjom i partycypacji (ale nie kretyńskim atrapom w postaci mikroskopijnych budżetów partycypacyjnych) wiedzą, że ich zdanie się liczy. Dzięki uczestnictwu w demokratycznych instytucjach kontroli wiedzą, że pieniądze są efektywnie wykorzystywane. Efekty płacenia podatku są namacalne. To powoduje, że nie ma niechęci do jego płacenia.
W programie partii Razem nie znajdziemy na ten temat ani słowa. Jest mnóstwo pomysłów na wydawanie pieniędzy i jeden na ich pozyskanie: wyższe podatki. Tymczasem naszym pierwszym działaniem powinna być reforma (radykalne uproszczenie) polskiego systemu prawnego, budowa apolitycznych instytucji publicznych, stworzenie korpusu administracji publicznej, a przede wszystkim zmniejszenie biurokracji i wymuszenie na państwie jego służebnej wobec obywateli roli. Ludzie będą płacić podatki na państwo, jeśli będą je uważali za swoje i zobaczą, że państwo najpierw redukuje koszty, a dopiero później dobiera się do ich zarobków.
Element trzeci to edukacja. W sferze podatków, ekonomii, mechanizmów demokratycznych, tolerancji. Uznawanie państwa za swoje nie może się ograniczyć do wizji chłopców z Młodzieży Wszechpolskiej, w której nasz jest grunt, ale obce to co na nim. Polska to nie ziemia, ale ludzie, którzy tu mieszkają. Wszyscy ludzie, również ci mieszkający od niedawna. Tylko poczucie wspólnoty i współodpowiedzialności pozwoli wymagać od wszystkich solidaryzmu społecznego. Ale tego nie narzucimy programami i przepisami. To ludzie muszą poczuć.
Samo wprowadzenie skali proponowanej przez Razem doprowadzi tylko do zahamowania wzrostu, zabicia resztek klasy średniej i zohydzenia ludziom modelu skandynawskiego.
Reasumując ten przydługi wpis, muszę podkreślić, że nie mam nic przeciwko podatkowi progresywnemu, ale diabeł tkwi w szczegółach. Podatek w wysokości 75% jest w Polsce możliwy za 15 lat, o ile te 15 lat mądrze wykorzystamy. I nie od dochodu na poziomie przekraczającym 40 tysięcy złotych miesięcznie. Dobrobyt skandynawski możliwy jest za lat 50. Żeby to osiągnąć, musimy zacząć już dziś. Nie od robienia ludziom wody z mózgu, że wystarczy zabrać kasę mitycznym bogaczom, tylko od budowy podstaw modelu skandynawskiego. Już dziś trzeba dążyć do reform ustrojowych, prawa, biurokracji, instytucji. Dziś trzeba prowadzić edukację. Dziś trzeba promować otwartość. Dziś trzeba postawić na innowacje.
A przede wszystkim dziś trzeba wywalić w kosmos wszystkie partie żerujące na dotychczasowym systemie – od ZLew-u, przez PO i PSL po PiS. Trzeba zapędzić do roboty wszystkich działaczy, którzy nigdy nie splamili się prawdziwą pracą. Pozbyć się kolesi, którym myli się państwo z ich prywatnym biznesem. Bez tego zbudujemy atrapę będącą zaprzeczeniem tego, co miała udawać.
P.S. To nie jest tekst przeciwko partii Razem. W porównaniu z liczbą kłamstw i natłokiem populizmu serwowanego przez ugrupowania „estblishmentowe”, ich grzech pierworodny jest maleńkim występkiem. Nie zagłosuję na nich, ale z sympatią zaciskam za nich kciuki.